8 sierpnia 2013

2.

Zły sposób, by zapomnieć!



   „To twój szczęśliwy dzień”. Takie słowa skierowała do mnie jedna z przyjaciółek. Czy to była prawda? Sama nie wiedziałam. Na razie byłam pijana i wszystko mogło się wydarzyć. To w tym chyba okazało się tak naprawdę najgorsze. Pech, który nie miał końca. Może i nawet jeden z nieszczęśliwych dni, które mnie spotkały. Nadal byłam ledwo świadoma tego, co robiłam, a nieświadoma tego, co zrobię potem. Dręczyło mnie wszystko, lecz najbardziej fakt, że jestem tu z nim. Aleksem Marganem. Chłopakiem nieodpowiednim dla mnie, ale tym, w którym się na nieszczęście zakochałam. Już na wstępie można powiedzieć, że Nan nie miała racji.
    Kiedy byłam blisko niego, czułam się inaczej. Wolniejsza od wszystkiego. Odpowiednie słowo to niezależna. Byłam sobą i nikt mi tego nie mógł popsuć. Mimo tego że miałam promile alkoholu we krwi, słowa chłopaka uderzały echem. To było miejsce, w którym nie mogłam czuć się bezpieczna. Ale prawda okazała się taka, że nigdzie nie byłam. Posłałam chłopakowi niewinny uśmiech, wieszając się na nim. On mnie objął, choć byłam pewna, że nie sprawia mu to przyjemności. Położyłam głowę na jego ramieniu, tańcząc w rytm muzyki.
- Dev... Ty się upiłaś? - wyszeptał, patrząc mi głęboko w oczy. - Czuję... mocny odór alkoholu...
- Nawet jeśli, to co z tego? Czy to się liczy? - paplałam pod wpływem napojów.
- Tak i to jak! Szybko jedź do domu... A nie, poczekaj, nie jedź. Zawiozę cię, chodź!
 Zaczął mnie ciągnąć za rękę w stronę wyjścia z baru. Ja się uparłam i nie chciałam wyjść. Stanęłam w miejscu, nie pozwalając mu mną kierować. Nie mógł sprawić, bym była laleczką, którą porusza się za sznurki. Tylko że on też się nie poddawał. Ciągle ciągnął mnie w stronę wybraną przez niego. W końcu jak głupi znaleźliśmy się koło siebie. On mnie przyciągał, podobnie jak i ja jego. Byliśmy raptem kilka centymetrów od siebie. Czułam jego perfumy zmieszane z miętową gumą do żucia. Uśmiechnęłam się, choć tak naprawdę nie chciałam. Nachyliłam się odruchowo do pocałunku. Miałam już musnąć jego malinowe usta, ale Alex położył palec na moich rozgrzanych wargach. Spojrzałam na niego, mrużąc oczy.
- Będziesz tego potem żałować... – wyszeptał.
- Nie bądź tego taki pewien, Alex.
- Posłuchaj mnie, Bendson. Tutaj wcale nie jest miło czy uroczo. Ten bar kryje mnóstwo tajemnic, których wolisz nie poznać. Ja już jestem w to wszystko wplątany i dałbym wiele, by to się skończyło. To co teraz przeżywam to piekło. Stoję jedną nogą u progu śmierci, Dev. Uwierz, że nie chcesz podzielić mojego losu...
 Wybuchłam śmiechem na całą salę. To był naprawdę niekontrolowany śmiech pod wpływem alkoholu. Piekło, śmierć na dużo sobie pozwalał. A ja na pewno się na to nie nabiorę. Nie będę łatwa do zdobycia. Pokręciłam głową, uśmiechając się do niego łobuzersko.
- Sądzisz, że te bajeczki mnie przekonają do tego, co mówisz? Według mnie chcesz mnie porwać. Ten bar jest przyjazny. Patrz, nie ma tu żadnej podejrzanej osoby. A zwłaszcza już seryjnego mordercy – wyszeptałam mu do ucha
- A wierz sobie, w co chcesz, ale i tak musisz stąd natychmiast pójść, bo źle się to skończy dla nas obojga... Zaufaj mi, Devonne.
  „Zaufaj mi, Devonne” Czy można zaufać chłopakowi, którego zna się zaledwie dzień i wydaje się dziwny? Ja bym nie ufała, ale sumienie mówiło, by dać mu szansę. Ale tylko jedną jedyną. Nie ma życia bez ryzyka. Rozejrzałam się dookoła, prawie upadając na podłogę. Nie mogłam znaleźć przyjaciółek. Gdzieś je wcięło. Spojrzałam na chłopaka, biorąc drinka od kelnera. Napiłam się łyka, ale potem napój został mi wyrwany z rąk. Jęknęłam ze złości.
- Co robisz!? – warknęłam.
- Ratuję cię przed kacem.
 Nasze spojrzenia się spotkały. Znów nie mogłam siebie zrozumieć. Chciałam go pocałować i jednocześnie spoliczkować. Nie mogłam znaleźć w sobie prawdziwej siebie. Alkohol zawładnął moim ciałem oraz prawie umysłem. Podeszłam do Aleksa, bez skutku wyrywając mu drinka. Nie udawało mi się, ponieważ przewyższał mnie wzrostem. W pewnym momencie zgasło światło. Nic nie widziałam. Nie wiedziałam także, co się działo. Błądziłam na ślepo jeszcze w dodatku pijana. Czyjaś śilna ręka pociągnęła mnie za sobą. Próbowałam się wyrwać, ale moja siła nie mogła równać się jego. Szliśmy tak przez kilka minut, kiedy w końcu znaleźliśmy się przed „None”. Spojrzałam na Aleksa. Skapitulowałam. Nie miałam pojęcia, czego on ode mnie chciał, ale to mnie już przerastało.
- Mówiłem, że nie jesteś tam bezpieczna. Na szczęście przewidziałem to wszystko. Chodź, zabieram cię do domu – powiedział, patrząc mi głęboko w oczy.
- Nie! Sama znajdę jakiś transport. Choćby autostop!
 Ruszyłam w przeciwnym kierunku, idąc na przystanek autobusowy. Musiałam znaleźć jakiś środek komunikacji, żeby wrócić do domu. Nie śniło mi się, żeby wracać z Marganem. Potknęłam się o coś, upadając na ziemię. Syknęłam z bólu. Od razu się przy mnie znalazł. Pomógł mi wstać. Na jego twarzy widniał uśmiech, którego nie rozumiałam.
- Nieźle jest potknąć się o własne nogi i do tego iść slalomem, prawie wpadając na słup...
  Walnęłam go pięścią w brzuch, myśląc, że to było ramię. Wziął mnie za tę rękę, przyciągając do siebie. Był stanowczo za blisko mnie. Nie podobało mi się to.
- Widzisz się? Ledwo trzymasz się na nogach! Zawiozę cię do domu i nie potrzebna mi jest twoja zgoda.
- Nawet się nie waż!
 Kiedy wypowiedziałam te słowa, nie zdałam sobie sprawy, że zaraz zemdleję w jego ramionach. Moje ciało opadło na ziemię. Obraz mi się urwał akurat w takim momencie. Jedyne, co widziałam, to ciemność. Było tak cicho, że mogłabym przysiąc, iż jestem w piekle. Moje oczy się zamknęły, oddechy stawały się płynniejsze.
 Pisk opon. To on mnie wybudził. Usłyszałam paraliżujący hałas, który wykonał samochód, którym się poruszałam. Rozejrzałam się, trzymając za bolącą głowę. Ujrzałam Alexa, kierującego pojazdem oraz widoki z lasu. Kręciło mi się w głowie i nie czułam się za dobrze.
- Co to było? – zapytałam z chrypką.
- Chyba sarna... Wskoczyła mi pod koła. Nie wiem, co to było. Wyglądało na nieduże i miało sierść...
 Odwrócił się do mnie, patrząc głęboko w oczy. Czułam się koszmarnie i nadal nie wytrzeźwiałam do końca, ale przecież ile minęło. Kilka minut, może godzina? Posłał do mnie uśmiech.
- Jak się czujesz? – spytał, prowadząc auto.
- Koszmarnie, ale co ja wyprawiałam? Nic nie pamiętam. Wiem tylko, że dałeś mi drinka przez kelnerkę.. Ty dupku! Upiłeś mnie!
- Sama to zrobiłaś! Ja ci nie kazałem pić! Nawet wyrwałem ci z rąk whisky! – bronił się.
- I tak ci nie uwierzę! Już nie chce wiedzieć, co robiłam...
- Tylko się całowaliśmy przez kilka godzin. Było nam bardzo dobrze... – oznajmił.


- CO?! Ja bym się nigdy z tobą nie pocałowała! Powiedz, że kłamiesz!
- Dobrze. Kłamię. Tylko raz rzuciłaś mi się na szyję, chcąc mnie pocałować, ale ja cię odrzuciłem. Wiedziałem, że tego nie chcesz.
 Zabolało. Nie byłam do końca trzeźwa, ale nadal w pełni świadoma tego, że się w nim zakochałam. On na szczęście się nie domyślał tego, że mi się podoba. Westchnęłam, udając, że się cieszę. Nawet żałowałam tego, że nie dał mi się pocałować. Zaczęło mnie mdlić. Poczułam się strasznie niedobrze. Zbierało mi się na wymioty.
- Natychmiast się zatrzymaj! – wykrzyczałam.
 Chłopak tylko na mnie spojrzał, parkując samochód w lesie na poboczu. Chyba wiedział, dlaczego kazałam mu się zatrzymać. Położyłam rękę na bolącym mnie brzuchu. Szybko wyszłam z samochodu, biegnąc trochę dalej, by pozbyć się z siebie toksyn. Nienaumyślnie zapuściłam się w głąb lasu. Strawiłam wszystko. Poczułam się od razu lepiej. Dobiegły mnie szmery. Odwróciłam się z nadzieją, że to Alex próbuje mnie nastraszyć. Ale nie zobaczyłam nikogo ani niczego. Słyszałam, że ktoś się do mnie zbliża. Nic nie widziałam, co zaczęło mnie przerażać. W lesie rozległo się wycie zwierząt. Zdałam sobie sprawę, że to jednak nie one, kiedy ujrzałam przed sobą szarego wilka. W ciemności dostrzegałam jedynie jego zielone oczy i futro. Zbliżał się do mnie, a ja cofałam się w tył. Nie przepadałam za zwierzętami z lasu. Mogły mieć wściekliznę. Potknęłam się o wystającą gałąź, upadając na ziemię.
- Alex! Proszę, pomocy! – Przerażona wołałam chłopaka.
  Chciałam wstać, ale sparaliżował mnie widok tego, co znajdowało się koło mnie. Niecały metr ode mnie, na białym płaszczu śniegu, leżała dziewczyna na oko w moim wieku. Wokół niej widniało wiele czerwonych plam. Zapewne od jej krwi. Zapiszczałam, widząc otwartą ranę na brzuchu. Jakby ktoś chciał ją rozpruć, ale tak pozostawił. To tak mnie obrzydziło, że zbierało mi się na kolejny odruch wymiotny. Była martwa. Jej blond włosy zlewały się ze śniegiem, a najgorsze było to, że czułam zapach zgniłego ciała. Mogła też prawdopodobnie umrzeć z zimna. Wstałam z ziemi, okrywając się bardziej płaszczem. Ktoś mnie złapał od tyłu. Spojrzałam na niebieskie oczy w tym samym odcieniu co moje. Ucieszyłam się, że nie jestem sama.
- Tu jesteś, Dev! Wszędzie cię szukałem!
- Alex... ta dziewczyna nie żyje? – wyszeptałam, pokazując palcem na nieruchome ciało nastolatki.
- Tak. Jezu, wybacz, że musisz to oglądać! Nie sądziłem, że tak daleko zajdziesz w takim stanie...
  Spojrzałam na niego, a potem na dziewczynę. Moją uwagę przykuł znak na jej szyi. Małe wytatuowane słońce stworzone tylko z czarnych kresek dookoła okręgu. Skądś znałam taki motyw, ale nie miałam pojęcia skąd. Chłopak odciągnął mnie od tego miejsca.
- Chodźmy już. Rodzice pewnie się martwią....
- Rodzice? Nie obchodzi mnie ich zdanie. Nawet jakbym umarła, to by się nie przejęli. Tacy oni są. Nie chcę ich znać!
 Pogładził mnie po włosach, prowadząc za ramię w kierunku auta. Tym razem mnie nie rozumiał, ale wiedziałam, że się starał. Spojrzałam jeszcze raz na tę dziewczynę, wyrywając mu się i stając dalej od niego. Nie ujrzałam niczego. Jedyne, co pozostało to, ślady krwi na śniegu. Zaniemówiłam. Przecież kilka sekund temu ona tam leżała. Nieżywa. Albo ja zgłupiałam, albo coś się działo w Vancouver.
- Devonne, chodź! – zawołał mnie.
 Rzuciłam mu gniewne spojrzenie. Ostatnie, co zobaczyłam, to te magnetyzujące zielone oczy. Oczy wilka, którego spotkałam już drugi raz. Wiedziałam, że nie bez powodu. Miałam kolejną tajemnicę do rozwiązania. Nie będzie łatwo, ale nie ma życia bez ryzyka.


I oto jest drugi rozdział! Kocham was za tyle komentarzy, ale proszę anonimów do komentowania tylko raz, bo i tak dogoni się szybko do 20 komentarzy. Jesteście niesamowici. Dajecie mi ogromną siłę i motywację do kolejnych rozdziałów. Ten to był spontan, ale mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu. To do kolejnego ♥
Ostatnio nie czytacie, co mnie smuci: blog o narkotykach, bójkach i z JB -> Belive in myself

22 komentarze:

  1. Świetny rozdział. Bardzo mi się podoba. Jestem ciekawa tego wilka i to bardzo.
    Czekam na nn i zapraszam do mnie na nowy rozdział.
    http://all-you-need4.blogspot.com/
    http://love-oflondon.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. WOW *_* Nie mogę doczekać się następnego rozdziału :* . Świetnie piszesz :) ♥ . Pozdrawiam i życzę weny :)

    Zapraszam

    http://onedirection-polish-imaginy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. Masz talent do pisania. Mnie też zaciekawił ten wilk... dlatego czekam na następny. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dalej, dalej, dalej kobieto ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny! :D
    I dużo sie dzieje z czego się strasznie cieszę :D
    Z rozdziału an rozdział to opowiadanie wciąga coraz bardziej :)
    I Alex *______* Nawet nie wiesz jak się cieszę,że do jego postaci użyłaś Josepha Morgana <333
    Jestem strasznei ciekawa tego wilka!Mam dziwne przeczucie ze to właśnie będzie jej zaginiony brat! :D Tylko wn kim jest Alex i w co jest zamieszany o.o To w tym klubie...że nie ejst bezpiecznie....że może jej sie coś stać...
    Dodawaj szybko nexta bo to jest zajebiste!!! :D
    Kooocham <333
    Ms.Malik

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział. Jak będziesz pisała książkę to mogę cię zapewnić, że ją kupię.
    Rozdział ci wyszedł tajemniczy. Lubię to ;) .
    Czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  7. Zajebisty <3
    Czekam z niecierpliwością na kolejny *.*
    ~Chilli76

    OdpowiedzUsuń
  8. świetne *-*
    znowu wilk ;>
    i ta dziewczyna ; o
    czekam nn <3

    iwanttodieforonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. zajebiste !! z niecierpliwością czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  10. genialny rozdział!
    coraz bardziej się wciągam! :)
    weny i czasu :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepraszam, znowu. To żałosne, ale ostatnimi czasy brak mi chwili na czytanie opowiadań. Mam nadzieje, że wybaczysz mi kolejną zwłokę :*
    Do do konkretów. O mój boże, ale się dzieje.. Z rozdziału na rozdział coraz bardziej jestem podekscytowana co będzie dalej :) To niezwykłe. Tworzysz tak tajemniczy i interesujący klimat, że czuję się jakbym była w jakimś filmie czy coś. Masz talent. Coraz bardziej wciągam się w wir wydarzeń. Twoi bohaterowie już skradli moje serca.
    To rewelacyjny pomysł by wydać te opowiadanie jako książkę, mam nadzieje, że dostanę od ciebie autograf z dedykacją na moim egzemplarzu :-)
    Całuski :**

    OdpowiedzUsuń
  12. Łoooj ;D
    Świetnie ;)
    Czekam na nexta z niecierpliwością ;)
    Dziś tak skromnie wiem, ale jestem troszke zmęczona, a bardzo chciałam przeczytać ten rozdział i komentuje by nie zapomnieć.
    Obiecuje że następnym razem ci to wynagrodzę ;*
    Pozdrawiam Bella♥


    zapraszam na:
    http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. o boze to jest fantastyczne <3
    te rozdzialy sa takie ciekawe , boze, nie mohe doczekac sie nastepnego. ale... o kurde. m kilka wersji co do rozwiniecia tmtej sytuacji, nie wiem ktora jest wlasciwa i czy wgl. ii to mnie rozwala bo chce wiecej i wiecej.. i jeszcze wiecej ;) z niecierpliwoscia czekam na nn. :*
    Ps. mam nadzieje ze nie jestes zla na mnie za ten ostatni rozdzial na moim blogu. chyba go usune. nwm , poprostu pogubilam sie troche. w nn na pewno bedzie duzo Justina. troche zboczylam z drogi na tym blogu. nie wszystkie rozdzialy sa wspaniale. ale ten to koszmar. no nie wazne bie bd ci tu truc. kocham i czekam na nn :* wennyyyy :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Oh YEAH!
    Dałam radę i doczytałam do końca!
    Jestem z sb dumna xdxd Padam na ryj po ciężkiej podróży, ale musiałam to przeczytać ;*
    No, no akcja coraz ciekawsza. Mam miliony pytań- zresztą jak zawsze :D
    Suuuuuper! Czekam na nn ;)

    Zapraszam do sb
    najlepszepolskieimaginyonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Czy tylko mi się wydaję, że ten wilk, to był właśnie ten jej brat? W każdym razie kocham twoje opowiadanie, jest bardzo ciekawe. To cudowne. Masz do tego talent, czekam a następny. :*
    Paulina. :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Noo to teraz dowaliłaś z tym rozdziałem. Jak sobie wyobraziłam tą dziewczynę to i mi się na wymioty zebrało, co za masakra. Tatuaż: może ta girl też była wilkiem? Szary wilk z zielonymi paczałkami: może to jej brat? ok tu mam jakieś pomysły ale z tym zgaszonym światłem w klubie i że tam jest niebezpiecznie to nic mi się kupy nie trzyma i w ogóle nie rozumiem xD w każdym bądź razie rozdział jest serio maniacki i mam nadzieję że kolejny szybko przyjdzie :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Bylam na wakacjach i dopiero teraz przeczytalam ten rozdzial. Jest on swietny !! Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  18. dopiero przed chwilą znalazłam twojego bloga ale już przeczytałam cały
    to opowiadanie jest świetne

    OdpowiedzUsuń
  19. Mogłabyś dodawać nowy rozdział jak będzie 15 komów a nie 20 ? Bo wtedy jest strasznie dużo czekania ;/
    A rozdział CUDO :D

    OdpowiedzUsuń
  20. ŚWIETNY! ;D
    Kocham ten blog, ten dreszczyk emocji.. <3

    OdpowiedzUsuń
  21. Dopiero zajrzałam na twojego bloga, ale jest cudowny.
    Prosze o informowanie mnie o nowych wpisach.

    ZAPRASZAM DO SIEBIE NA IMAGINY Z ONE DIRECTION.
    Liczę na szczera opinię ;*

    http://one-directions-imaginy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Chcę bloga w przyszłości wydać,
więc byłabym wdzięczna za komentarz!
Zawsze się jakoś odwdzięczę ♥